5 września 2017


Pisanie rano nie jest moją domeną. 
Rano nie jestem gadatliwa. Po drugiej kawie już tak :)

Dobry wieczór Piękny Człowieku!! 



Jak masz na imię?
Krzysztof, Maria, Irena?
Czy poraniona, zalękniona i brzydka?



Pan Bóg zna nasze serca i wie jakie mamy imiona. Imiona z dna naszego serca. I tylko te powinny mieć dla nas znaczenie. Nie oglądanie się w oczach innych, ale oglądanie się w Oczach Ukrzyżowanego Chrystusa. Tego, który nadał ci imię, Tego, który imię może zmienić, i który widzi całość twojego serca. Widzi więcej niż ty sam, i mówi ci więcej niż możesz czy chciałbyś przyjąć. Słuchaj Go zawsze. On nie bredzi. Nie jest fałszywy. Nie zwodzi cię na piękne słówka. Pokazuje ci wnętrze twojego serca, które jest zranione, zlęknione i brzydkie. W którym kotłuje się niemoc, niechęć i niewiara. Pokazuje ci to w cichej modlitwie nastawionej na słuchanie, nie mówienie, pokazuje ci to przez dobrych ludzi na twojej drodze, pokazuje ci przez Słowo Boże, na które natykasz się niby przypadkiem. A przypadków przecież dla chrześcijanina nie ma. Bóg nie potrząśnie cię za ramię i nie popuka się w czoło w odpowiedzi na twoje działanie. Zsyła Ci ludzi i subtelne znaki. Wiara to nieustanna nauka. Bolesna jak cholera. 
Najpiękniejsza nawet róża kolce ma, jak śpiewa już współczesny klasyk. I tak jest. Najpiękniejsza na zewnątrz osoba, ma swoje zranienia i kolce. Na pozór niewidoczne. Na pozór nawet nieobecne, ale dobry słuchacz, mądry człowiek, dostrzeże je. Jeśli uzna za słuszne wytknie ci je. Jeśli wytknie ci je z miłością, przyniesie to swoje owoce. Jeśli wytknie ci  po ludzku, skrytykuje, uczyni twoje serce jeszcze bardziej zatwardziałym. Na ludzi i ich krytykę też trzeba uważać. Oddzielać ziarno od plew, ludzi wartościowych od tych, którzy ciągną cię na dno. Nawet jeśli droga jest przyjemna. Właściwie droga na dno zawsze jest przyjemna.. Ale ta walka o swoje serce, do odkrycia imienia danego przez Chrystusa, to wewnętrzna bitwa. IV Wojna Światowa twojego serca. Jeśli za Tobą jest Chrystus, nie potrzebujesz zbroi. Jeśli idziesz w pokorze na wzór Matki Boskiej, nie boisz się tej walki. Wyjdziesz pokiereszowany ale szczęśliwy. W końcu po ludzku tak szczęśliwy, że będziesz niósł blask boski. Będziesz epatował czymś co nie będzie oczywiste do zinterpretowania przez innych. Będziesz wypełniony tym szczęściem po brzegi.

Ale.
Proces ten, pomimo że nie jest i nigdy nie będzie łatwy, nie będzie też szybki. Kiedy złamiesz nogę w kolanie, rehabilitacja ciągnie się długo. Kiedy złamiesz ją po raz enty, rehabilitację musisz powtarzać wciąż i wciąż. Tak więc rehabilitacja złamanego serca nie skończy się jutro. Nie dostaniesz smsa z nieba, że twój proces leczenia właśnie się zakończył. Ale poczujesz to sercem. Nowym sercem. Z mięsa, zamiast kamienia. Nie bądź weganem własnej duszy. Nie odmawiaj jej tego czego potrzebuje do budowania. Miłości prawdziwej. Miłości wzajemnej. Miłości w odpowiedzi na nienawiść. W odpowiedzi na złość, przekleństwa, cierpienia. Jakoś. Patrz na Krzyż i ugryź się w język. Raz, drugi, trzeci... Upadnij, powstań, ugryź się w język, raz, drugi, trzeci... Nieś swój krzyż z Chrystusem, który już wie jaki to ciężar. Upadaj przy Nim. Powstawaj z Nim. Walcz z Nim. I ludźmi, którzy mogą ci pomóc. Którzy w sercu mają twoje dobro. Takie niezmącone i szczere. Którzy nie pogrzebią cię krytyką, a krytykę obrócą w walkę twojego serca. 

Odcinaj powolutku kolce od swojej róży.
Regularnie ją podlewaj.
Daj jej wzbić się do nieba.
Odrzucaj suche liście, aby w jej miejsce wyrosły nowe.
Kochaj siebie w swoich niedoskonałościach.
Kochaj innych w ich niedoskonałościach.
Pochylaj się nad ludźmi trudnymi.
Idź pod prąd.
Idź za Nim.
Codziennie.
Wychodź na prosto.
A za każdym zakrętem, za każdym dołem, i za każdym tunelem- będzie światło.



Chwała Panu!




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

24 października 2017

19 grudnia 2017

29 września 2017