10 października 2017

Wtorek.
Dzień dany od Boga.
Niewykorzystany do niczego konstruktywnego.
Zmarnowany.
I już stracony.

Pracoholik bez pracy. Powoli mnie to denerwuje. Pstryczek w nos. Lub jakiś znak. Znak, którego klasycznie nie potrafię zinterpretować. Ale już chcę do pracy i do ludzi. Tyle, że nie do Biedry na kasę :D
Cóż, miło widzieć, że wbrew pozorom humor mnie nie opuszcza. 

Na dziś tyle. Nawet przemyśleń konstruktywnych dziś nie mam. 
Jutro będę miała :)

Dobrej błogosławionej nocy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

24 października 2017

19 grudnia 2017

29 września 2017